Nie do końca na inauguracji udało mi się zaszaleć. Na terenie u "Dziadka" można fajnie pogrillować ale niekoniecznie pojeździć dlatego nie szło i huj. Lepiej było za tydzień na St. Clair, tam wpadłem na Burma Rd. i już jakoś to wyglądało. Przynajmniej sprawdziłem czy motor faktycznie mam szóstkę ;P.
Na piachach z Maxem pośmigaliśmy trochę jedynym słusznym singlem w okolicy. Później próbował Glaca ale film ujawnił, że w tym dniu jego organizm nie poradził sobie z ogromem toksyn jaki zafundował mu w poprzedni wieczór właściciel ;P. Jazda była więc typowo "antydocieraniowa"...
Pensylwania też nie do końca mnie rajcowała bo niestety poczułem nadchodzące upały, walczyłem z gaźnikiem i... zrobiłem pierwszego "skracza" na plastiku, buuuuu... :D.
Tomuś łatał na dwa razy gumę, za pierwszym się wzięło i nie udało ;).
Baran uznał, że szybciej z góry pod Walmartem będzie zlecieć niż zjechać ale przypłacił to sfatygowaniem palucha. A musicie wiedzieć, że ten jego palec to, wypisz - wymaluj, prawdziwy "palec - wyruchalec". On naprawdę mógłby nie rozpinać rozporka żeby zrobić babie dobrze ;P.
Borowik na swój sposób też rozbawił publikę. Trudno zachować obojętność jeśli Greg oferuje forsowanie zakrętu bez skontrowania kierownicą :D. I już coś się dzieje! Zaczyna się rekonstrukcja zdarzeń, oględziny zniszczeń, wydzieranie motoru z rowu i... szydera<lol>.
Fajne rzeczy pokazywali "Szczachor Brothers" na podjeździe. Już nie wystarcza im jazda rynną przeznaczoną do grzecznego pokonania wzniesienia. Lubią zrobić show i pojechać tamtędy gdzie nawet Lucyfer by się skrzywił. I wychodzi im to zajebiście!
No i jeszcze jeden dobry news! Rozwija się infrastruktura gastronomiczna na Klarze :).
Był gość z całym kramem do robienia hotdogów i innych pierożków. Widać jeszcze pewne niedoskonałości w jego sztuce kucharskiej bo był zdziwiony, że "zaorderowałem" kiełbasę polewaną majonezem. Cóż, pierwsze koty za płoty. Jak będzie częściej nam pichcić to troszkę okrzepnie i dostosuje się do polskiego menu ;P. Baran już powoli zagadywał o piwo ;P.
Dostał też sympatyczny kolega od fastfooda porady na temat życia. A konkretnie jak zrobić z cebuli lek na wszystko. Nie wierzył ale mówił, że spróbuje :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA! Aby dodać komentarz nie musisz się logować. Wystarczy kliknąć na opcję Nazwa/adres URL i wpisać swoje imię lub ksywkę.
Śmiało! :)
Każdy wpis musi być zatwierdzony więc proszę o cierpliwość. To dla dobra kultury dyskusji i zachowania pewnych standardów na blogu. Innymi słowy - admin nie śpi, żeby pisać mógł ktoś ;P.