Zrozumiem czemu gość zimą, z doczepionymi do podeszew mini nartami jedzie na motocyklu w długą podróż. To jakiś hardkorowy plan, coś jak wyzwanie. Mnie to specjalnie nie wzrusza bo uważam to za przekombinowane ale ok, każdy lubi co innego. Natomiast jazda po wyziębionym, pokrytym resztkami lodu i bryłami soli asfalcie, to po prostu głupota. Raz po raz widzę takie filmiki. Narzeka taki, że zimno, ślisko ale chce światu udowodnić, że dla niego sezon sie nie kończy. No cóż, powodzenia!!! ✌